Jadę autem mojej mamy po Brukseli, słucham Starszych Panów Przyszłość jest niepewna, na wszelki wypadek nie mam żadnych planów Jadę autem mojej mamy po Brukseli, słucham Republiki Przyszłość jest niepewna, ja mam znowu pełne strasznych przeczuć myśli Dobry wieczór, dobry wieczór wszystkim Jadę autem nocą, myślę ustawicznie co robisz Jeśli to ma ostatnia podróż muszę pilnie pozdrowić Tych wszystkich co mi chcieli gębę dać jak Witek Gombrowicz Tymczasem włączam "Gejszę nocy" od Maryli Rodowicz I sam już nie wiem Może kiedyś ktoś usłyszy mą spowiedź I sam już nie wiem Może muszę znowu rymy pchnąć w obieg I sam już nie wiem Znów flirtują się te płyny w wątrobie Bo mam wrażenie, że świat znów chce wszystkie sny mi zdjąć z powiek I ma marzenia Me marzenia ciągle takie jak przedtem Skromne lokum, używany wóz o małym przebiegu To me marzenia Już nie prawdą jest, że chciałbym mieć 6 zer Chyba lepiej było zanim świętowałem ćwierć wieku Takie marzenia Chciałbym mieć naiwną wiarę, jak Wenger I pokładać swą nadzieję w byle Dannym Welbecku Kiedyś po Brukseli jeździłem metrem I co się stało? Aż rozległy się te strzały w Maelbeeku Świat się zmienia Jadę autem mojej mamy po Brukseli, słucham Starszych Panów Przyszłość jest niepewna, na wszelki wypadek nie mam żadnych planów Jadę autem mojej mamy po Brukseli, słucham Republiki Przyszłość jest niepewna, ja mam znowu pełne strasznych przeczuć myśli Dobry wieczór, dobry wieczór wszystkim Zmiana pasa, nocne światła robią w głowie stroboskop Myślę o decyzjach, tych podjętych poprzednią wiosną Czy słać Epkę do Asfaltu, alko może do Prosto Dziś jak Kękę myślę "Nieźle, kurwa, dokąd to poszło" Nie chcę być nowym Tupakiem, chcę być nową Nosowską Przyszłość leży w mojej krtani, składam mowohoroskop Jadę autem tocząc pianę, tęskniąc mocno za Polską Chciałbym miewać chłodną banię, lecz gorączkę mam non-stop To przez marzenia Me marzenia wszystkie stale te same Chcę stałości, a nachodzą mnie te zmiany natrętne Wszystko się zmienia Coś mi podpowiada "Napisz testament" Z drugiej strony myślę czasem, że przesadzam namiętnie Tragikomedia Jeszcze bardziej to się martwię o mamę Ale dziś niestety lęki nie są miałkie jak przedtem Kiedyś do Brukseli mogłem latać aeroplanem I co się stało? Aż rozległy się te strzały w Zaventem Świat się zmienia Jadę tym autem po ulicach, które nie chcą mnie znać Jadę tym autem wraz z myślami, które męczą mnie w snach Jadę tym autem, słyszę wieści, znowu jest coś nie tak Jadę tym autem po ulicach, które nie chcą mnie znać Jadę autem mojej mamy po Brukseli, słucham Starszych Panów